Pakt Antykominternowski był narzędziem niemieckiej polityki zagranicznej. Przed 1939 rokiem należały do niego Niemcy, Japonia i Włochy. Następnie przystąpiły do niego Węgry, Hiszpania, Dania, Finlandia, Bułgaria, Rumunia, Słowacja, Chorwacja oraz rząd marionetkowy rząd w Nankinie (Chiny) i Mandżukuo. Polska do paktu nie przystąpiła.
Geograficzne i polityczne położenie Polski między Niemcami i ZSRR na drodze ich ekspansji powodowało szczególnie trudną sytuację II Rzeczypospolitej. Tak Niemcy, jak i Rosja Radziecka (a następnie ZSRR) dążyły do zmiany status quo powstałego w wyniku podpisania traktatu wersalskiego.
Jednym z elementów niemieckiego programu ekspansji był pakt antykominternowski. Był on min. próbą utworzenia w Europie bloku państw podporządkowanych polityce Niemiec. Pakt podpisany został przez Niemcy i Japonię 25 listopada 1936 roku, zaś 6 listopada 1937 roku przystąpiły do niego Włochy. Zawarty na 5 lat wymierzony był w działalność III Międzynarodówki i w ZSRR. Oficjalnym celem paktu było koordynowanie działań przeciwko Kominternowi - III Międzynarodówce Komunistycznej. Zobowiązywał uczestniczące w nim państwa do zachowania życzliwej neutralności i konsultacji w wypadku znalezienia się jednej ze stron w stanie wojny ze Związkiem Radzieckim. Stanowił on podstawę sojuszu państw dążących do zmiany układu sił w świecie, tzw. Osi Rzym – Berlin – Tokio.
Polska, w przeciwieństwie do wyżej wymienionych państw, dążyła do zachowania politycznego status quo. Podstawową zasadą polskiej polityki zagranicznej po 1925 roku, wypracowaną przez Marszalka Józefa Piłsudskiego, była tzw. „polityka równowagi.” Zakładała ona, że Polska nie będzie brała udziału w żadnych układach wielostronnych, w których nie będą brały udziału Niemcy i ZSRR, z którymi należy utrzymywać poprawne stosunki. Polityka ta preferowała zawieranie układów dwustronnych. Układy takie: z Niemcami i ZSRR, a także sojusz z Francją miały zapewnić bezpieczeństwo państwa polskiego.
Niemcy, prowadzące w okresie zaborów politykę germanizacyjną, nie cieszyły się sympatią w Polsce. Polskę i Niemcy dzieliły: interesy (sprawa Gdańska, granic), ustrój, stosunek do mocarstw zachodnich (szczególnie do Francji), ogólny stosunek do tzw. Systemu wersalskiego. „Polityka równowagi” miała silne podstawy w społeczeństwie, ugrupowaniach politycznych i interesach państwa.
Sytuacja Polski po odzyskaniu niepodległości w 1918 rok, była, w zakresie bezpieczeństwa państwa, niekorzystna. Państwo polskie nie miało zabezpieczonych granic. Do roku 1921 toczyło wojnę z Rosją Radziecką. Niemcy określały Polskę mianem „państwa sezonowego”, dążąc do zmiany swoich wschodnich granic.
W tej sytuacji Polska musiała znaleźć pewnego sojusznika. Podstawą polskiej polityki zagranicznej w okresie międzywojennym był sojusz z Francją. Zawarty 19 II 1921 roku. Zobowiązywał obie strony do wzajemnej pomocy. Uzupełnieniem tego sojuszu była konwencja przymierza z Rumunią z 1921 roku i traktat przyjaźni z Turcją z 1923 roku. Próbowano także utworzyć blok państw bałtyckich, który zabezpieczałby wschodnią granicę Polski. System sojuszy, poprawne stosunki z sąsiadami, uczestnictwo w Lidze Narodów miały zagwarantować Polsce bezpieczeństwo.
Bezpieczeństwo to uległo zachwianiu w 1925 roku Układy zawarte w Locarno podzieliły sąsiadów Niemiec na dwie grupy: zachodnią (uprzywilejowaną) i wschodnią. Osłabło znaczenie sojuszu polsko – francuskiego. 24 IV 1926 roku Niemcy i ZSRR nawiązujące do „polityki Rapallo” podpisały traktat o przyjaźni i neutralności. Wobec tak zmienionego układu politycznego postanowiono w Polsce dokonać zmian w polityce zagranicznej państwa.
Nowe koncepcje polityki zagranicznej podyktowane zostały przez marszałka Józefa Piłsudskiego, który w maju 1926 roku doszedł ponownie do władzy. Uważał on, że Polska miała przed sobą pięć lat spokoju, który należy wykorzystać na wzmocnienie siły państwa. Piłsudski mówił: ”..moja koncepcja streszcza się w jednym tylko słowie: pokój. Kraj wyczerpany wojną, poruszany wstrząsami wewnętrznymi, potrzebuje koniecznie pokoju. Nie pragniemy niczego, żadnej zmiany terytorialnej, chcemy żyć i wzmacniać się w pokoju.” Swoją politykę wschodnią określił następująco: „…pracujemy nad pacyfikacją Wschodu. Dążymy do stabilizacji stosunków Moskwy z jej sąsiadami, do wyrównania przeciwieństw między ZSRR i Rumunią, do utwierdzenia niepodległości państw bałtyckich.” Piłsudski w rozmowie z ambasadorem Laroche podkreślał swój negatywny stosunek do ustroju ZSRR, ale uważał go za „przejściowy i nierealny eksperyment.”
Polska polityka zagraniczna dążąc do odizolowania Niemiec i ZSRR od siebie, utrzymania dobrych stosunków z nimi po Locarno, dążyła do ujęcia swoich planów w formie układów z sąsiadami.
Dopiero jednak po zaostrzeniu się stosunków polsko – niemieckich, po decyzji Francji o budowie linii Maginota i podpisaniu paktu francusko – radzieckiego z 10 VIII 1931 roku, doszło do sfinalizowania rozmów polsko- radzieckich i podpisania 25 VII 1932 roku paktu o nieagresji między obu krajami. Przy ugodowej wobec Niemiec postawie mocarstw zachodnich Beck nie miał innego wyjścia jak dążenie do ułożenia stosunków z Niemcami i z ZSRR i utrzymania równowagi w stosunkach z Moskwą i Berlinem. Alternatywą było stanie się satelitą Niemiec lub ZSRR.
Następnym elementem polityki równowagi było podpisanie deklaracji o niestosowaniu przemocy z Niemcami z 26 I 1934 roku. Obie strony inaczej oceniały znaczenie tej deklaracji. Polska uważała, że powinna ona przyczynić się do usunięcia sporów między obu państwami. Niemcy chciały uczynić z niej wstęp do podporządkowania sobie Polski.
Zawarcie układów z ZSRR i Niemcami rozpoczęło nowy etap w polskiej polityce zagranicznej, określanej jako polityka równowagi. Prowadzona była do 1935 roku przez Józefa Piłsudskiego, a po jego śmierci przez ministra Józefa Becka.
Piłsudski określił tę politykę obrazowo: „Mając te dwa pakty siedzimy na dwóch stołkach. To nie może trwać długo. Musimy wiedzieć, z którego najpierw spadniemy i kiedy, „ Marszałek stwierdził, że bezpieczeństwo Polski opierało się na dwóch elementach: bezpośrednich stosunkach z innymi krajami i współpracy w ramach Ligi narodów. Przed śmiercią zalecał utrzymać jak najlepsze stosunki z Niemcami, tak długo jak to będzie możliwe, utrzymać przymierze z Francją i starać się o wciągnięcie do niego Wielkiej Brytanii.
W pierwszych latach rządów Adolf Hitler zajęty był umacnianiem swojej władzy. Berlin nie był jeszcze gotowy do wojny. Kanclerz Niemiec stwierdził, że potrzebuje dobrych stosunków z Polską, dopóki Niemcy są zagrożone na Zachodzie. Nie wykluczał wspólnego uderzenia na ZSRR. Nie znaczy to, że Polska była niego potencjalnym partnerem. W „Mein Kampf” pisał, że są: „tylko dwa kraje, które mogłyby być naszymi sojusznikami: Wielka Brytania i Włochy.” Polskę widział podzieloną na część włączoną do Wielkich Niemiec i część tworzącą z innymi państwami Europy Środkowej i Wschodniej „federację narodów podporządkowanych Niemcom.”
Niemcy dążyły do związania Polski ze swoją polityką. Z propozycją zacieśnienia stosunków polsko – niemieckich wychodziła strona niemiecka. Pierwsze sugestie pojawiły się w 1933 roku, w czasie rozmów Goebbelsa i Becka w Genewie. W czasie wizyty Göringa w Polsce w styczniu 1935 roku niemiecki marszałek zapewniał o niechęci Niemiec do Rosji. Piłsudski odparł, że „Nie można się doprowadzać do takiego stanu, ażeby spać z karabinem w łóżku.”
III Rzesza wielokrotnie ponawiała swoje propozycje współpracy przeciw ZSRR. Beck, chociaż stwierdzał, że „Polska musi szukać na Zachodzie ochrony przed bolszewizmem”, to jednak konsekwentnie odrzucał propozycje niemieckie, sprzeczne z przyjętą polityką równowagi.
25 XI 1936 roku Niemcy i Japonia podpisały układ o zwalczaniu Kominternu, tzw. Pakt Antykominternowski. 6 XI 1937 roku przystąpiły do niego Włochy.
Mimo oświadczeń niemieckich o chęci współpracy z Polską przeciw ZSRR, Niemcy nie zaproponowali oficjalnie Polsce wejścia do paktu. Ani w rozmowie Göringa z Szembekiem, ani Hitlera z Lipskim 4 i 5 XI 1937 roku propozycja taka nie padła. Pośrednio zaproponował to Göring w lutym 1937 roku.
Niemcy odkładały propozycję przystąpienia Polski do paktu. Powodem było znane Niemcom stanowisko Polski wobec udziału w paktach wielostronnych i chęć zaczekania na moment, w którym można będzie wywrzeć na Polskę nacisk. Powodem była, także sytuacja polityczna w Polsce, mianowicie antyniemieckie nastawienie środowisk politycznych. Przebywający w Polsce w VIII i IX 1936 roku twórca pomysłu Paktu Antykominternowskiego Hermann Raumer po rozmowach z Polakami stwierdził, że są oni nastawieni antyniemiecko.
Lata 1936 – 1937 były okresem zaostrzenia konfliktów społecznych i politycznych w Polsce. Lipski w rozmowie 4 XI 1937 roku z Szembekiem oświadczył, że sytuacja w Polsce zaczyna grać coraz większą rolę w kształtowaniu stosunków między Polską a Niemcami.
Także w 1937 roku zaostrzyła się sprawa Gdańska. Zachodziła obawa o wycofanie się Ligi narodów z Gdańska. 4 XI 1937roku Göring oświadczył wiceministrowi Szembekowi, że „nie rozumie, dlaczego niepokoimy się sprawą gdańską, podczas gdy nasze wspólne interesy leżą gdzie indziej”.
Podkreślić należy, także nastroje antypolskie panujące w Niemczech. Już doprowadzając do porozumienia z Polską w 1934 roku Adolf Hitler ryzykował utratą poparcia nacjonalistów.
Problemem były także sprawy mniejszościowe. Dopiero 5 XI 1937 roku konwencja z 1922 roku została zastąpiona deklaracją o „wzajemnej ochronie mniejszości narodowych.” Hitlerowi zależało wtedy jeszcze na dobrych stosunkach z Polską. Problemem II RP były także mniejszości na wschodzie państwa, szczególnie mniejszość ukraińska. Abwehra podjęła nawet przygotowania do podjęcia akcji powstańczej Ukraińców, a władze polskie liczyły się z tym już w 1938 roku. Za słuszną należy uznać opinię, że „Polska miała aż nadto mniejszości narodowych w województwach wschodnich i nie mogła na takim układzie nic zyskać, stałaby się natomiast prędzej czy później narzędziem w ręku Niemiec.”
W związku z pogłoskami w kraju i za granicą o tym, że Polska przystąpi do paktu Beck, w instrukcji z 9 XI 1937 roku, powiadomił polskie placówki zagraniczne o oficjalnym stanowisku Polski. Oświadczała ona, że Polska nie otrzymała propozycji przyłączenia się do paktu i że jest to niemożliwe ze względu na sąsiedztwo Polski z ZSRR, a także negatywne stanowisko Polski wobec tworzenia jakichkolwiek bloków politycznych.
W 1938 roku Niemcy nadal wysuwały propozycję współpracy przeciw ZSRR. Po konferencji w Monachium Niemcy wysunęły wobec Polski żądania terytorialne, wiążąc z nimi propozycję przystąpienia Polski do paktu antykominternowskiego. Rozmowy Ribbentropa z Lipskim w X 1938 roku i Hitlera z Beckiem w I 1939 roku otworzyły nowy etap w stosunkach polsko – niemieckich.
Prowadzona dotąd przez Becka polityka, tzw. „linia 26 stycznia” zaczynała załamywać się. Zbliżenie z Niemcami okazało się niemożliwe w dłuższej perspektywie czasowej.
W czasie narady marszałka Rydza – Śmigłego, premiera Sławoja – Składkowskiego, prezydenta Mościckiego i ministra Becka 8 I 1939 roku postanowiono nie ustępować Niemcom, gdyż doprowadziłoby to Polskę do roli wasala Niemiec. W czasie wizyty Ribbentropa w Warszawie 25 I 1939 roku Beck ponownie odmówił udziału Polski w pakcie, oświadczając, że Polska nie ma „żadnych ambicji na wschód od jej granic.”
Kontynuacją polityki Becka był komunikat o zachowaniu dotychczasowych stosunków między Polska i ZSRR z 28 XI 1938 roku i układ handlowy obu państw z II 1939 roku. Beck chciał podkreślić kontynuowanie polityki równowagi. Pamiętać należy, że pakt o nieagresji z 1932 roku zobowiązywał obie strony do nie brania udziału w żadnych porozumieniach skierowanych przeciw jednej ze stron.
Do III 1939 roku wierzono jeszcze (lub chciano wierzyć) w możliwość znalezienia kompromisu. Zajęcie Czech przez Niemcy i złamanie postanowień monachijskich zmieniło sytuację. Wielka Brytania nie chcąc dopuścić do hegemonii Niemiec w Europie 31 III 1939 roku udzieliła gwarancji Polsce, 6 IV w czasie wizyty Becka w Londynie ustalono, że gwarancje zostaną zastąpione dwustronnym układem. Akt ten zgodny z brytyjską polityką równowagi był jednocześnie „kontynuacją polityki dążącej do odciągnięcia Polski od Niemiec”. Anglia i Francja dążyły do rozerwania współpracy polsko – niemieckiej. Ambasador Noël stwierdzał: „gdybyśmy zerwali wszelkie więzy z Polską, pozostałoby jej tylko jedno wyjście: aby uniknąć nowego podziału przez Rzeszę i Rosję, musiałaby uzależnić się całkowicie od Niemiec.”
W powyższym kontekście pamiętać należy, że Pakt Antykominternowski służył nie tylko zwalczaniu komunizmu, ale był narzędziem prowadzenia przez Niemcy polityki globalnej. Pakt miał dla Niemiec podwójne znaczenie, pełnił rolę antyradziecką i antybrytyjską. Antybrytyjskie interesy Niemiec na Dalekim Wschodzie miała reprezentować Japonia, w obszarze Morza Śródziemnego zapewnić miały je Włochy. Udział Polski w pakcie musiałby oznaczać znalezienie się w obozie przeciwników mocarstw zachodnich, a to byłoby sprzeczne z całą polską polityka zagraniczną po 1918 roku.
Sojusz łączący Polskę z Rumunią wykluczał zawarcie przymierza z państwem trzecim bez wcześniejszego porozumienia się z drugą stroną.
Po wypowiedzeniu przez Hitlera 28 IV 1939 roku polsko – niemieckiej deklaracji o nieagresji Beck wygłosił w sejmie 5 V 1938 roku przemówienie w sejmie. Przemówienie przyjęte zostało entuzjastycznie, lecz oznaczało ono klęskę podstawowych założeń polityki zagranicznej Becka.
Mimo to Beck do końca bronił swej polityki. Sprzeciwił się radzieckim propozycjom związanym z rozmowami francusko – brytyjsko – niemieckimi. Uzasadniał swe stanowisko tym, że jakiekolwiek zbliżenie z ZSRR uniemożliwiłoby politykę porozumienia z Niemcami. Jeszcze w IV 1939 roku Beck miał takie zdanie.
Dla tych samych powodów dla których Polska odrzucała propozycje Niemiec, odrzucała propozycje ZSRR. Wcześniej miało to miejsce przy projekcie tzw. Paktu wschodniego w 1934 roku. Byłoby to bowiem sprzeczne z polityka równowagi.
Beck stwierdzał, że rząd zawierając układy stał na stanowisku, że „żaden z nich pośrednio, ani bezpośrednio nie może krępować tego, że życie wewnętrzne naszego państwa regulujemy my sami…”
Także sam Hitler, ze względu na sytuację wewnętrzną Polski daleki był od oferowania Polsce przymierza. Wynikało to z antyniemieckiego nastawienia społeczeństwa, dużej części ugrupowań politycznych i najważniejszych władz z Rydzem – Śmigłym na czele.
„Myśl Narodowa”, organ endecki występowała przeciw włączeniu Polski do paktu Antykominternowskiego. Stanisław Kozicki na dwóch pierwszych stronach artykułu o osi Rzym – Berlin – Tokio pisał, ze Niemcy „chciałyby pozyskać dla tej idei Polskę, lecz nie są skłonne (a może nie mogą) zapłacić za to dużej ceny…” Uważał, że pakt nie był istotnym czynnikiem w bieżącej polityce. Narodowa Demokracja przeciwna była udziałowi Polski w pakcie.
Konserwatyści uważali, że rozwiązanie problemu ruchu komunistycznego nie wymaga przystępowania Polski do paktu. Byli przeciwko wiązaniu się z Niemcami, aprobowali politykę Becka.
Pewnym wyjątkiem były głosy takie, jak Władysława Studnickiego. Pisał on, że Polska powinna dążyć, wraz z Niemcami do utworzenia bloku środkowo – europejskiego. Opowiadał się za współpracą z Niemcami.
Wobec antyniemiecko nastawionego, w większości, społeczeństwa i podobnego stanowiska polityków Beck nie mógł prowadzić innej polityki.
Mimo odmowy wejścia do Paktu Antykominternowskiego, prowadzono politykę antykomunistyczna, w duchu paktu. Nie chciano jej jednak ujmować w formę układu, który wiązałby niepotrzebnie Polskę.
Polska położona między Niemcami i ZSRR musiała dążyć do poprawnego ułożenia stosunków z obu sąsiadami. Od podpisania układów w 1932 i 1934 roku Polska weszła na drogę prowadzenia polityki równowagi. Wobec polityki mocarstw zachodnich po Locarno było to stanowisko słuszne.
W 1934 roku Polska mogła sobie jeszcze pozwolić na politykę równowagi. W miarę powiększania się dystansu między Polską a Niemcami Polska mogła albo uzależnić się od Niemiec, albo próbować się niemieckiej polityce przeciwstawić.
Polska wybrała przeciwstawienie się Niemcom. Odmowa wejścia do Paktu Antykominternowskiego była elementem tej postawy. Wynikała ona z całokształtu polityki prowadzonej przez II RP.
Pakt Antykominternowski skierowany przeciw ZSRR, był także narzędziem niemieckiej polityki antybrytyjskiej. Było niemożliwe, przy całej polityce prowadzonej przez Polskę, aby walczyła ona u boku Niemiec ze Związkiem Radzieckim, Wielką Brytanią i Francją, a do tego doprowadziłoby wejście II RP do Paktu Antykominternowskiego.
Opcji takiej przeszkadzały, także konflikty między obu krajami w sprawie mniejszości, w sprawie gdańska i granic. Opinia publiczna i środowiska polityczne obu krajów sprzeciwiały się, w większości, ścisłemu wiązaniu obu państw.
Polityka Becka była kontynuacją (z koniecznymi zmianami) polityki Piłsudskiego. Postać marszałka zaciążyła na decyzjach politycznych nawet po jego śmierci.
Wejście Polski do paktu byłoby sprzeczne z jej interesami. Polityka Becka była i jest krytykowana, lecz ugięcie się wobec żądań Hitlera postawiłoby Polskę w obozie przegranych w II wojnie światowej ze wszystkimi tego konsekwencjami, zwycięstwo zaś Niemiec Hitlera w II wojnie światowej było nierealne.
(Z tekstu usunąłem przypisy)
"lecz ugięcie się wobec żądań Hitlera postawiłoby Polskę w obozie przegranych w II wojnie światowej ze wszystkimi tego konsekwencjami" - a co wygraliśmy podczas wojny? :( spójrz na Niemcy jakim są rozwiniętym państwem - paradoksalnie to oni wygrali . . .
OdpowiedzUsuńNiemcy bez dwóch zdań jako "..przegrani w II wojnie światowej ze wszystkimi tego konsekwencjami" wyszli niewymownie korzystniej na tej sytuacji,niż my jako bohatersko walczący naród wchodzący w skład sił alianckich ! Po prostu porażka na całej linii.
OdpowiedzUsuńCo za głupoty - jest chyba oczywiste, że wejście do paktu z Niemcami uchroniło by świat przed II WS , scenariusz prosty - w 1940 roku Polska z Niemcami ( trzeba pamiętać ,że Polska była dopiero na początku intensywnych zbrojeń w 1939 r a już dysponowała 8 armią świata ) , w 40 roku wspólny atak Niemiec i Polski na ZSSR dał by zwycięstwo nad ZSSR błyskawiczne - polska kawaleria była znacznie lepsza na rosyjskie bezdroża niż lekkie czołgi. Polska za współpracę otrzymała by dojście do morza czarnego wraz z częścią Ukrainy a Niemcy miały by labensraumu aż po alaskę ( czytaj zasoby naturalne na prowadzenie dowolnej wojny w tym ludzkie - w większości rosjanie to ciemnota bezideowa służyła by Niemcom za niewolników. ) Niemcy "udławili by" się tym obszarem na długi czas - choć należy pamiętać że już wcześniej osiedlali się w rosji ( duża liczba osadników około 400 tyś nadwołżańskich ) . Żadne z mocarstw zachodnich nie wywołałoby II WS dla litości nad ZSSR której ideologii bali się wtedy wszyscy. Polska oczywiście została by narażona na wasalizację ale chyba lepiej w przymierzu Państwa zwycięskich być nawet wasalem niż stracić 1/4 populacji i pracę kilku pokoleń. W ukłądzie z Japonią i Włochami mogliśmy po jakimś czasie też budować sojusze wewnątrz paktu ( polska dzięki Piłsudskim braciom miała dobre stosunki z Japonią - z włochami też nie najgorsze zawsze z pozycji "żyjącego" można coś probować rozgrywać w klubie " zwycięzkich państw " . W skład paktu wchodzili też Węgrzy, Hiszpanie . Hitler też nie był wieczny po fali zwycięstw na 100% po kilkudziesięci latach też by się Niemcy zmieniły .
OdpowiedzUsuń